Start Essential Mix - Tiga [2009-04-03], MUZYKA, !! ESSENTIAL MIX !! Essential Mix - Dj Zinc [13.11.2009], MUZYKA, !! ESSENTIAL MIX !! Essential Mix - Fake Blood - [14.03.2009], MUZYKA, !! ESSENTIAL MIX !! Estrada i Studio 05 2010, Do czytania, Estrada i Studio, 2010 EuroSprinter ES64-F4 2009 EN, EuroSprinter EuroSprinter ES64-U4 2009 DE, EuroSprinter EuroSprinter ES64-U4 2009 EN, EuroSprinter EuroSprinter ES64-F4 2009 DE, EuroSprinter EuroSprinter ES64-U4 2009 DE - Datenblatt Kundenpakete, EuroSprinter EuroSprinter ES64-U4 2009 DE - Produktbroschuere ES64U4, EuroSprinter |
EverMetal Zine 08 (30.05.2009), ZINY O MUZYCE, EverMetal Zine[ Pobierz całość w formacie PDF ]Ave Jezus Chrystus i Maryja Dziewica ! No w końcu! Chciałoby się powiedzieć. Jesteśmy, żyjemy, mamy się dobrze i wbrew obiegowej opinii nie jesteśmy aż tak leniwi jak niektórzy to o nas mówią. Fakt, faktem ostatnio jakoś nie raczymy seryjnie Waszych gałek ocznych metalowym żelastwem, ale my już tacy po prostu jesteśmy. Staramy się robić wszystko jak najlepiej starając się by to, co Wam prezentujemy, stawało się coraz bardziej profesjonalne. Mamy nadzieję, że choć w małym stopniu nam się to udaje. Osobiście napiszę, że nie lubię pocić „wstępniaków” bo zawsze to stanowi dla mnie pewnego rodzaju problem. No bo niby o czym mam pisać? O tym co w numerze? O tym co się dzieje na scenie muzycznej i jak ja to wszystko postrzegam? Nie, to zbyt dla mnie jest schematyczne i zbyt wyświechtane. To więc może od tej pory będę ograniczał tą stronę tylko do stopki redakcyjnej (która nadal jest mała a powinna mieć przynajmniej ze 30 nazwisk tu- dzież ksywek redaktorów) i spisu treści (który powinien być napisany małym drukiem z 777 nazwami zespołów które przepytaliśmy). Tak chyba będzie najlepiej... No dobra, ponarzekałem sobie trochę, więc mogę już skończyć i iść na browar, bo łeb mi pęka po wczorajszej balan- dze z morzem wódki. No ale nie, jeszcze należy się sprostowanie do numeru 7. Wdarł się tam bowiem niewybaczalny błąd, który powinien skutkować potępieniem wiecznym w królestwie niebieskim hehe... Otóż na okładce znalazł się oczywiście zespół Gallileous a nie Gallileus. Za co przepraszam zarówno zespół jak i Was. Wiecie, całodzienne gapienie się w monitor i składanie zina musiało poskutkować taką a nie inną wadą. Dołożę wszelkich starań, by takie kwiatuszki już się nie pojawiały. Teraz idę na wódkę a Was zapraszam do lektury numeru 8, chudego, bo chudego ale i ciekawego. Amen... Obersturmwödkenführer Łys y Wywiady: EvErMEtal’zinE - nuMEr 2 (8) / 2009 04 - In Despair 06 - Cloven Hof 10 - Vader 14 - Kat & Roman Kostrzewski 16 - SVierszcz - Yattering / Sainc wydawca: www.evermetalzine.com naczelny bastard: Łysy - necromaciek@gmail.com vicenaczelny bastard: SerpenteS - studmind@o2.pl Opracowanie graiczne, koncepcja całości, skład i wieszanie się na pasku od spodni: Łysy - necromaciek@gmail.com www.pessimist.neostrada.pl Stałe rubryki: 20 - Recenzje 26 - Versus 27 - Rewind 28 - Arsenały Megadeth 32 - Relacje 44 - Koncerty - Evermetal poleca Okładkę zdobi zespół: vader / zdjęcie: www.vader.pl/wyw.html redakcja: arantasar, Jacek Walewski, Krwawisz, Megakruk, Myst, Quanestariel, Piotr Ma- cioszek, rag, Samael (foto), SerpenteS, Szadou, teodor ryszkus (foto) EvErMEtal’zinE nie ponosi odpowie- dzialności za wypowiedzi muzyków i reklamy na łamach zina. Witaj Daniel! Na początek pytanie, które od dawna chciałem zadać. Dlaczego InDespair, a nie In Despair? Czy to nie aby błąd ortograiczny? (haha) Cześć. Z nazwą to było tak, ze pierwotnie zespół miał nazywać się Despair, ale po - nieważ grała już kiedyś taka kapela i prawa do nazwy należą do dużej wytwórni, musieliśmy pomyśleć nad czymś innym. Stwierdziliśmy, że dodamy coś do Despair. A zapisujemy nazwę bez spacji z dwóch powodów. Po pierwsze, kapela o nazwie In De - spair grała już co najmniej jedna, po drugie zaś – nie przywiązujemy żadnej wagi do znaczenia nazwy. Miała fajnie brzmieć i dobrze wyglądać na logosie. narzekacie, że nic w polskim metalu się nie dzieje? tęsknicie do starych, dobrych czasów, kiedy niemal z każdego magnetofonu dobiegała muzyka iron Maiden i Judas Priest? Bardzo możliwe, że lekarstwem na Wa- sze skołatane nerwy okaże się zespół inDespair. Ów młoda, wrocławska kapela bez kompleksów i bardzo konsekwentnie dobija się do pierwszej ligi polskiego, heavy metalowego grania. Fakt ten nie uszedł oczywi- ście mojej uwadze. zasięgnąłem więc języka u źródła, czego efektem jest poniższy wywiad i kilka ciekawych informacji, które pozwalają z nadzieją spoglądać na przyszłość tej załogi. na pytania odpowiadał lider ze- społu - Daniel „CormaC” Bartosik. Miłej lektury! Krwawisz Jesteście zespołem stosunkowo młodym i zakładam, że wciąż wiele osób o Was nie słyszało. Powiedz więc, od czego to wszystko się zaczęło, czyli standardowe – kto kogo spotkał i ile musiał wypić żeby podjąć decyzję o założeniu metalowej kapeli? Ja miałem kiedyś inny zespół (to z nim już grałem kawałki „Nie widział nikt” i „Głową w dół” z EP-ki InDespair), ale kiedy ten się rozpadł, kumpel zaprowadził mnie na próbę kapeli, w której poznałem Sergiusza. To było w zimie 2003 roku. Potem było kilka zmian personalnych, które objęły wszystkie stanowiska poza gitarami, aż w końcu ustabilizo - wał się obecny skład. miejsce dla kolejnego zespołu hołdującego klasycznym wzor- com? Powiem tak – gramy to, czego sami chcielibyśmy słuchać. Nie wyobra - żam sobie grania innej muzyki, nie umiem grać innej muzyki. Nie wiem, czy akurat dla nas znajdzie się miejsce na scenie, ale jestem przekonany, że nowe zespoły rzetelnie grające klasyczny metal nie zawadzą. W koń - cu czy w Polsce tak wiele kapel heavymetalowych nagrywa i regularnie koncertuje? Ja nie widzę żadnego przesytu sceny klasycznym metalem. Zobacz, ile kapel grających taką muzykę jest np. w Niemczech. Na swoim koncie macie jedną Epkę. Przyznać muszę, że jest to kawał świet- nego grania w starym stylu. Jak długo zajęło Wam jej nagranie i gdzie ów twór powstał? Dzięki za miłe słowa. Nagrywaliśmy we wrocławskim studiu JM Records. Nie pamiętam już dokładnie, za ile godzin w studiu zapłaciliśmy, ale na pewno najpierw wykupiliśmy od razu 24 godziny, a potem jeszcze dokupiliśmy kilka kolejnych. Może 10. Tyle że na - grania, miks i mastering były z różnych przyczyn tak rozciągnięte w czasie, że weszliśmy do studia w kwietniu (2007), a gotowy materiał mieliśmy w rękach w sierpniu. Wasza Epka została dość ciepło przyjęta przez prasę branżową. A jak wyglądały reakcje tzw. „zwykłych słuchaczy” ? Płyta się „sprzedała”? Opinie są generalnie pozytywne. Wytłoczyliśmy 300 sztuk EP-ki z postano - wieniem, że większość roześlemy, a reszta się sprzeda, albo nie. Tymcza - sem nakład nam się już kończy, a my chcemy dotłoczyć kolejną partię, bo ludzie ciągle pytają, czy będzie można tę płytę jeszcze kupić. Grali - śmy ostatnio w Świdnicy i po koncercie rozeszła się cała resztka krążków przeznaczonych na sprzedaż, a część ludzi odeszła zawiedzionych, że się skończyły. My na tej EP-ce nigdy nie wyjdziemy na zero, bo na nagra - nie i wyprodukowanie tych 300 płytek wydaliśmy w sumie ok. 3 tysięcy, a sprzedajemy je za 10 złotych sztuka. Ale nie to jest ważne, żeby zarobić, tylko fakt, że ludzie chcą za tę muzykę płacić, położyć sobie naszą płytę na półce – czyli jest coś warta. Słuchając Waszych kawałków do głowy przychodzą mi nazwy takie jak Iron Maiden czy Iced Earth. Dorzuciłbyś coś? Czy podczas tworzenia ma- teriału ktoś konkretny Was zainspirował, czy zwyczajnie graliście co Wam w duszy gra? Nie mamy nigdy planów typu „niech nowy utwór brzmi jak...”. To, że da się wyłapać w naszych kawałkach nawiązania do Maidenow czy Iced Earth albo jakieś thrasho - we naleciałości, wynika z faktu, że wszystko, czego słuchamy, jakoś odciska się na naszej muzyce. To chyba całkowicie naturalne. Żadnego wyrachowania w tym nie ma. Cieszy mnie to, że trudno nas chyba jednoznacznie porównać do jakiejś jednej kapeli. Przynajmniej w żadnej recenzji „No Escape” takiego porównania nie było. Nie twierdzę, że gramy oryginalnie, ale te wszystkie wpływy chyba zgrabnie się łączą i nie są nachalne. Nie sposób się nie zgodzić. Mamy obecnie takie czasy, że najważniejsza w muzyce jest oryginalność. Powiedz, czy uważasz, że na scenie znajdzie się Czy w związku z tym podjęliście jakieś działania w celu znale- zienia wydawcy? W Polsce to pewnie będzie ciężko... No pewnie będzie ciężko. Póki co plan jest taki, żeby w tym roku zareje - strować materiał na pełnowymiarowy album, a kiedy już będziemy go mieli, rozejrzymy się za wydawcą. Szukać będziemy i w kraju, i poza jego granicami, wszędzie, gdzie się da, poczynając od Nuclear Blastów, a koń - cząc na jednoosobowych irmach. Myślę, że w końcu się uda coś zwojować, bo wierzę w jakość naszego materiału. W tym roku nie zwalniacie tempa. Zagracie u boku takich gwiazd jak Blaze Bayley i Sabaton. Jak udało Wam się to załatwić? Pojawiła się już może mała trema? Przypuszczam, że kiedy w kwietniu wyjdziemy na scenę w pełnym Eskulapie, żeby otworzyć koncert Sabatonu, nogi się pode mną ugną. W końcu od tego koncertu może bardzo dużo zależeć. Jeżeli zagramy koncert życia, masa ludzi wróci do domów z przekonaniem, że InDespair fajnie gra. A udział w tych koncertach za - proponował nam organizator, któremu wcześniej spodobało się to, co pokazali - śmy przed Tyrem. Mieliśmy cholerne szczęście. Swoją drogą tremę redukuje nieco fakt, że w zeszłym roku graliśmy na imprezie Poznań Game Arena, gdzie na hali wystawowej było kilka tysięcy ludzi. A o koncert z Blazem się nie martwię – gramy u siebie, na scenie, którą już znamy. Nie sądzisz, że coś jest tutaj nie tak? Na zachodzie młode, zdolne ka- pele wyławiane są bardzo wcześnie przez największe wytwórnie, które później zarabiają na nich sporo kasy. W Polsce natomiast wciąż, od kilkunastu lat, przewijają się te same nazwy. Jak myślisz, co jest tego przyczyną? No każdy widzi, ile jest konkretnej rockowej i metalowej muzyki w polskich me - diach. Promuje się łatwych do sprzedania chłopców, którzy ikają z gitarami w Opolu i śpiewają przez nos piosenki o aniołach, podczas gdy rock’n’rollowcy z krwi i kości, tacy jak Black River, raczej nie mają szans na przebicie się do main - streamu. Wytwórnie sprzedają chłam, bo chłam sprzedaje się najlepiej. Po co to - pić kasę w obiecującej kapeli metalowej, skoro nie trai ona do szerokiego grona odbiorców? Na Zachodzie jest popyt na muzykę metalową, a u nas nie bardzo. Powiedz, czujecie się na siłach żeby powoli wkraczać do pierwszej ligi polskiego heavy metalowego grania? Myślę, że tak, zwłaszcza jeśli będzie się to odbywać stopniowo. Koncert z Sabato - nem pokaże, ile jesteśmy warci. Dwa pytania na koniec. Jeśli miałbyś wskazać jedną osobę, która najbardziej wpłynęła na twój muzyczny światopogląd to byłby to...? I dlaczego? Kurczę, to jest naprawdę trudne pytanie, bo inspiruje mnie wielu muzyków. Od Iron Maiden zaczynałem przygodę z metalem i pierwsze nieśmiałe brzdąkanie na gitarze akustycznej. Jon Schaffer i Dave Mustaine przekonali mnie, że chyba bardziej ciągnie mnie w kierunku gitary rytmicznej niż prowadzącej. Schaffer w ogóle miał duży wpływ na mój styl gry, bo na kawałkach Iced Earth ćwiczyłem szybkie, gęste kostkowanie. Dorzuciłbym jeszcze do tej listy Kaia Hansena i Zakka Wylde’a. Dobra, zostawmy to. Z tego co wiem, jesteście teraz w trakcie nagry- wania nowego materiału. Będzie to kolejna epka czy pełnoprawny longplay? Nie, nie jesteśmy jeszcze w trakcie żadnych nagrań. Dopiero kompletujemy ma - teriał na longplaya. Planowaliśmy nagrać kolejną EP-kę, ale ostatecznie doszli - śmy do wniosku, że to marnowanie czasu, pieniędzy i utworów. Pójdziemy na ca - łość, nagramy od razu materiał na pełny album, a jeśli nic z nim nie zwojujemy, to będziemy mieli świadomość, że daliśmy z siebie wszystko, bo z EP-ką tak samo nic byśmy nie zwojowali. Czego możemy się po nim spodziewać? Pozostajecie przy klasycz- nych wzorcach, czy może powinniśmy nastawiać się na jakąś niespo- dziankę? Nie będzie niespodzianek. Nowe utwory są znacząco lepsze pod każdym wzglę - dem, mają o wiele większego kopa, są jednocześnie i cięższe, i bardziej melodyj - ne, ale pod względem stylistycznym nie będzie żadnych drastycznych zmian. No i nasze umiejętności wzrosły, zwłaszcza Piotrek (wokalista) się rozwinął. EP-ka już nie oddaje wiernie tego, jak brzmimy i co potraimy, zdezaktualizowała się. Ale ja wciąż lubię kawałki, które na niej umieściliśmy i kilka z nich trai na debiutancki album. W ostatnim pytaniu pozwolę sobie na trochę prywaty. Jak pewnie niektórzy wiedzą bądź nie, poza graniem w zespole zajmujesz się pi- saniem do największego w Polsce czasopisma komputerowego. Czy w jakikolwiek sposób ów fakt pomaga InDespair w codziennej dzia- łalności – choćby w postaci zwiększonej liczby fanek na koncertach (haha)? Czy może, wręcz przeciwnie – przeszkadza? Na liczbę fanek wpływu to niestety nie ma, bo CD-Action czyta głównie płeć brzydka. Natomiast fakt, że sporo ludzi zna mnie z pisma, na pewno nam nie szko - dzi. Im więcej osób usłyszy nazwę InDespair, tym więcej potem będzie przycho - dzić na koncerty. Kiedy Wasze nowe dziecko ujrzy światło dzienne? Jesteś w stanie już teraz określić przybliżoną datę? Nie, absolutnie nie. Najpierw trzeba ten materiał nagrać, co chcielibyśmy zrobić w tym roku, a potem wydać, najlepiej nie własnym sumptem, tylko przez kogoś, kto zadba o promocję i dystrybucję. Uważam, że przez Allegro można sprzeda - wać demko albo EP-kę, ale samodzielnie wydając pełnowymiarowy album da - leko byśmy pewnie nie zajechali. Ostatnie słowo należy do Ciebie. Dzięki za wywiad! Ja z kolei bardzo dziękuję za zainteresowanie InDespair. A Czytelników nama - wiam do tego, żeby jak najczęściej chodzili na koncerty małych kapel, bo takie zespoły potrzebują Waszego wsparcia i sygnału, że to, co robią w ogóle ma sens. I przy okazji zapraszma na naszą stronę (www.indespair.pl) oraz proil Myspace (www.myspace.com/ndspr), na którym można przesłuchać całą naszą EP-kę. Rok 2008 był dla was przełomowy. Pierwsza płyta, pierwszy koncert, występy m.in. z zespołem TYR. Jak wspominacie swój sceniczny debiut i koncerty w towarzystwie „przybyszów zza morza”? Debiut sceniczny (który, nawiasem mówiąc, odbył się w 2007 roku) pamiętam jak przez mgłę. Była masa stresu, myślałem głównie o tym, żeby zejść ze sceny, bo w dodatku byłem chory i grałem z wysoką gorączką. To był przegląd, więc na szczęście mieliśmy mało czasu. No i bawią mnie teraz fotki z tamtej imprezy, bo „imidżu” nie mieliśmy żadnego. Teraz przy zwykłych koncertach takiego stresu już nie ma, co najwyżej lekkie zdenerwowanie, które świadczy o tym, że ciągle zależy mi na tym, co robię. Jest więcej luzu, zabawy i frajdy z grania. Koncerty z Tyrem wspominamy miło, zwłaszcza że występ w Legnicy był pierwszą wycieczką InDespair poza Wrocław. DYSKOgRAfIA: Demo 2006 [Demo, 2006] No Escape [Demo, 2007] [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
||||
Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Oto smutna prawda: cierpienie uszlachetnia. Design by SZABLONY.maniak.pl. | |||||