Start
Espanol para ti z płytami CD i MP3 cz 1 Intensywny kurs języka hiszpańskiego dla początkująch Stawicka Barbara FULL, Nauka języków(2)
Ewangelizacja wg Katolickiej Odnowy w Duchu Świętym w Polsce - Barbara Daszuta, Wiara, Odnowa
ESO 1 - program, Akademia Morska -materiały mechaniczne, szkoła, Mega Szkoła, SEMESTR V, Silownie, Student Siłownie I, Wykład 1
Erich.von.Daniken-Czy.sie.mylilem.(osloskop.net)(1), do czytania
EVALUAT REVIT HAOUSING, Architektura Krajobrazu, Artykuły różne - rewitalizacja, planowanie, krajobraz
Etapy rozwoju transportu na swiecie i w Polsce (1), Ekonomika
Estrada i Studio 10 2008, Do czytania, Estrada i Studio, 2008
Etap 1, Szkoła, Liceum, Chemia, Olimpiada chemiczna, 48. Olimpiada
Essential-Idioms-In-English---Phrasal-Verbs-And-Collocations, Nauka, język angielski
Essential Idioms in English, Idioms - Phrasal Verbs - Prepositions - Collocations - Slang Language
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl

  • Erskine Barbara - Szepty Pustyni(1),

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    Barbara Erskine
    Szepty pustyni
    (Whispers In the Sand)
    Przekład Ewa Pankiewicz
    BIAŁY FLAMING
    PROGRAM WYCIECZKI
    (Uwaga: Kolejność poszczególnych punktów może ulec zmianie bez wcześniejszego
    uprzedzenia).
    1
    DZIEŃ
    : przylot (po południu) kolacja na pokładzie
    2
    DZIEŃ
    : zwiedzanie Doliny Królów w nocy rejs do Edfu
    3
    DZIEŃ
    : przed południem: zwiedzanie świątyni wEdfu po południu: wycieczka do Kom
    Ombo
    4
    DZIEŃ
    :przed południem: zwiedzanie świątyni wKom Ombo po południu: rejs do Asuanu
    5
    DZIEŃ
    :przed południem: Niedokończony Obelisk po południu: Wyspa Kitchnera
    6
    DZIEŃ
    : przed południem: bazar wAsuanie południe: aperitif w The Old Cataract Hotel po
    południu: zwiedzanie Wielkiej Tamy Asuańskiej
    7
    DZIEŃ
    :przed południem: przejażdżka feluką po Nilu po południu: czas wolny
    8-9
    DZIEŃ
    :
    fakultatywnie:
    dwudniowy wyjazd do Abu Simbel (o godz. 4.00 rano)
    10
    DZIEŃ
    : powrót późnym popołudniem wieczorem: widowisko „Światło idźwięk”
    w świątyni na wyspie File
    11
    DZIEŃ
    : przed południem: zwiedzanie świątyni na wyspie File. Rejs do Esny po południu:
    świątynia w Esnie. Rejs do Luksoru
    12
    DZIEŃ
    : przed południem: świątynia wKarnaku po południu: świątynia w Luksorze
    wieczorem: „Bankiet Paszy”
    13
    DZIEŃ
    : przed południem: muzeum w Luksorze i bazar po południu: Muzeum Papirusów,
    wieczorem: widowisko „Światło idźwięk” wświątyni w Karnaku
    14
    DZIEŃ
    : powrót do Anglii
    (Uwaga: Wieczorami w sali klubowej odbywają się projekcje filmowe idyskusje na różne
    tematy dotyczące starożytnego iwspółczesnego Egiptu).
    Jest niemal pewne, że pierwsze naczynia szklane produkowano w Egipcie w czasach XVIII
    dynastii, zwłaszcza w okresie panowania Amenhotepa II (1448-1420 p.n.e.). Naczynia te
    charakteryzowała szczególna technika wytwarzania. Wymagany kształt najpierw formowany był
    w glinie (prawdopodobnie mieszanej z piaskiem) utwardzanej na metalowym pręcie. Na tym
    rdzeniu kształtowano korpus naczynia, zwykle znieprzezroczystego szkła. Na nim z kolei
    nawijano nici ze szkła wkontrastującym kolorze, które rozciągano na przemian w górę i w dół
    grzebieniowatym narzędziem, tworząc pierzaste, zygzakowate iłukowate ornamenty. Owe pasma
    (zazwyczaj żółte, białe lub zielone, aniekiedy mające też barwę czerwonego wosku, służącego
    do odciskania pieczęci) jaskrawo kontrastowały z powierzchnią. Tak produkowane naczynia były
    niemal zawsze małe, aużywano ich głównie do przechowywania maści.
    ENCYCLOPAEDIA BRITANNICA
    Prolog
    W chłodnym, przesyconym zapachem kadzidła wnętrzu świątyni Wsłońce nie położyło
    jeszcze swej lancy na marmurze posadzki. Anhotep, kapłan Izydy iAmona, wsunąwszy ręce
    w fałdziste płócienne rękawy, stanął wmilczeniu przed kamiennym ołtarzem. W specjalnym
    naczyniu zapalił południową ofiarę z mirry i patrzył, jak wstęgi wonnego dymu unoszą się
    i skręcają wsłabo oświetlonej komnacie. Przed nim, czekając wciemnościach na silny promień,
    mający uderzyć to zdobne klejnotami naczynie iprzeniknąć ową substancję, stalą wzłotej czarce
    poświęcona mikstura zziół, sproszkowanych pereł iświętej wody Nilu. Uśmiechnął się zcichą
    satysfakcją ipodniósł wzrok ku wąskiemu wejściu do najświętszego miejsca świątyni. Wspaniały
    promień słonecznego światła uderzył obrzeże framugi iwydawał się unosić niczym podmuch
    w gorącym migotaniu powietrza. Nadchodził czas...
    – Tak więc, mój przyjacielu, w końcu wszystko jest gotowe.
    Święte światło przygasło, gdy wwejściu stanęła jakaś postać. Wygięty słoneczny promień,
    który padł na posadzkę, załamał się na wypolerowanym ostrzu wyciągniętego sztyletu.
    Anhotep gwałtownie zaczerpnął tchu. Tutaj, wświętym wnętrzu świątyni, wobecności samej
    Izydy, nie miał przy sobie żadnej broni. Nie było tu niczego, czym mógłby się bronić, ani nikogo,
    kogo mógłby wezwać.

    To świętokradztwo, które zaplanowałeś, będzie za tobą podążać przez całą wieczność,
    Hatseku.

    Jego głos, mocny igłęboki, odbijał się echem od kamiennych ścian świątynnego
    wnętrza. – Zaniechaj tego, dopóki jest czas.

    Zaniechać?! Gdy wkońcu nadeszła chwila triumfu?! – Hatsek uśmiechnął się zimno. –
    Obaj przez tysiąc wcieleń pracowaliśmy na tę chwilę, bracie, aty zamierzasz mnie jej pozbawić.
    Masz zamiar zmarnować święte źródło wszelkiego życia na tego chorego faraonka! Dlaczego,
    skoro sama bogini domaga się, by dano to jej?
    – Nie! – Twarz Anhotepa pociemniała.

    Bogini tego nie pragnie!
    – To ty popełniasz świętokradztwo! – Syczący głos Hatseka odbijał się echem od ścian
    świątyni. – Święty wyciąg odsączony złez bogini musi należeć do niej. Ona jedna złożyła
    rozczłonkowane ciało Ozyrysa itylko ona potrafi odnowić złamane ciało faraona.
    – To należy do faraona! – Anhotep odszedł od ołtarza.
    Gdy jego przeciwnik ruszył za nim, oczyszczający promień słonecznego światła przeciął mrok
    niczym nóż ipadł na szklistą powierzchnię eliksiru, zmieniając ją wciemne złoto. Obydwaj
    mężczyźni zamarli na chwilę, oszołomieni mocą uwolnioną z czary.

    A zatem udało się! – odetchnął Anhotep. – Sekret życia wiecznego jest nasz!

    Sekret życia wiecznego należy do Izydy – rzekł Hatsek, unosząc sztylet. – I pozostanie z nią,
    mój przyjacielu! – dodał, wbijając ostrze w pierś Anhotepa, a potem z mruknięciem wyciągając
    je, gdy mężczyzna upadł na kolana. Przez chwilę wahał się, jakby żałując swej gwałtowności,
    a później uniósł skrwawione ostrze nad ołtarzem iwspaniałym śmignięciem strącił czarę wraz
    z wypełniającym ją świętym eliksirem na posadzkę świątyni. – Popełniłem to dla ciebie, Izydo –
    powiedział ipołożywszy sztylet na ołtarzu uniósł ręce, ajego głos ponownie odbił się echem
    w świątyni. – Nikt oprócz ciebie, o najwspanialsza bogini, nie będzie posiadać sekretów życia i te
    sekrety na zawsze pozostaną twoje.
    Za nim Anhotep, ściskając pierś skrwawionymi dłońmi iwciąż pozostając na kolanach,
    wyprostował się nieco. Na wpół oślepły, ze szklistymi już oczami, sięgnął po sztylet leżący na
    kamieniu, a potem wstał zwysiłkiem i uniósł go oburącz. Hatsek, odwrócony do niego plecami,
    z oczami utkwionymi w znikającym już zobramowania drzwi słonecznym dysku, nie widział go.
    Czubek ostrza wbił mu się więc między łopatki iprzez płuco dotarł do serca. Hatsek był martwy,
    zanim jego zgięta cielesna powłoka zwinęła się u stóp zabójcy.
    Anhotep spojrzał pod nogi. Ustóp ołtarza, na marmurze splamionym krzepnącą krwią,
    niczym chłodna spokojna kałuża rozlewał się święty eliksir. Popatrzywszy nań przez chwilę,
    Anhotep rozejrzał się wokół z rozpaczą. Potem, dysząc urywanie ispazmatycznie, podczołgał się
    ku niszy w cieniu kolumny. Stał tam chryzmał, ów zdobiony, szklany flakonik, wktórym wcześniej
    przyniósł do świątyni eliksir. Kapłan pochwycił go rękami śliskimi od krwi iwrócił do ołtarza.
    Padając boleśnie na kolana, oślepiony potem zalewającym mu oczy, zdołał zpowrotem zebrać
    odrobinę płynu do niewielkiej buteleczki. Drżącymi palcami, rozmazując na szkle własną krew,
    wcisnął korek możliwie najsilniej. Następnie ostatnim, nadludzkim wysiłkiem podciągnął się
    w górę iumieściwszy buteleczkę wmrocznej głębi niszy między filarem aścianą, odwrócił się
    i poczołgał ku światłu.
    Zanim znaleziono go u wejścia do świętego miejsca, był już martwy od kilku godzin.
    Gdy ciała obydwu kapłanów zostały obmyte i zabalsamowane, odmówiono modlitwy za ich
    dusze, by na tamtym świecie służyli Pani Życia, gdyż zawiedli ją na tym.
    Z rozkazu najwyższego kapłana obie mumie miały być złożone we wnętrzu świątyni po
    przeciwnych stronach ołtarza, anastępnie opieczętowane tam na zawsze.
    [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • jaczytam.opx.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Oto smutna prawda: cierpienie uszlachetnia. Design by SZABLONY.maniak.pl.