Start
Erich von Daniken - W Krzyżowym Ogniu Pytań, PDF-y, Daniken
Erich von Daniken - Kosmiczne Miasta W Epoce Kamiennej, PDF-y, Daniken
Erich von Daeniken - Wszyscy jesteśmu dziećmi bogów, ezoteryka, wiedza tajemna, parasychologia(1)
Erich von Däniken - Wszyscy jesteśmy dziećmi Bogów, qazar, UFO i pozaziemskie cywilizacje
Erich von Daniken - Czy się myliłem... Nowe wspomnienia z przyszłości [Zlotopolsky], KSIĄŻKI
Erich von Däniken - Czy bogowie byli na Ziemi, qazar, UFO i pozaziemskie cywilizacje
Erich von Däniken - Podróż do Kiribati, qazar, UFO i pozaziemskie cywilizacje
Erich von Däniken - Wspomnienia z przyszłości, qazar, UFO i pozaziemskie cywilizacje
Erich von Däniken - Z powrotem do gwiazd, qazar, UFO i pozaziemskie cywilizacje
Erich von Däniken - Oczy Sfinksa, qazar, UFO i pozaziemskie cywilizacje
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl

  • Erich Fromm o sztuce milosci, filozofia, FILOZOFIA, Dzieła innych filozofów

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    [ WWW.FILOZOF.PL - E. Fromm : „ O Sztuce Miłości ” ]
    1
    Erich Fromm
    O SZTUCE MIŁOŚCI
    I. CZY MIŁOŚĆ JEST SZTUKĄ?
    Czy miłość jest sztuką? JeŜeli tak, to wymaga wiedzy i wysiłku. A moŜe miłość jest przyjemnym uczuciem,
    którego zaznanie jest sprawą przypadku, czymś, co się zdarza, jeśli człowiek ma szczęście? Niniejsza ksiąŜeczka
    opowiada się za pierwszym sposobem jej pojmowania, podczas gdy niewątpliwie większość ludzi przyjmuje
    dzisiaj tę drugą interpretację.
    Dzieje się tak nie dlatego, by ludzie uwaŜali, Ŝe miłość nie jest rzeczą waŜną. Nie, ludzie jej pragną, oglądają
    niezliczone filmy o szczęśliwych i nieszczęśliwych perypetiach miłosnych, słuchają setek marnych przebojów o
    miłości - ale mato kto pomyśli, Ŝe istnieje coś, czego w sprawie miłości trzeba się nauczyć.
    Taka szczególna postawa wynika z szeregu przesłanek, które kaŜda z osobna i wszystkie razem skłaniają do
    zajęcia takiego stanowiska. Dla większości ludzi problem miłości tkwi przede wszystkim w tym, Ŝeby b y ć
    k o c h a n y m , a nie w tym, by k o c h a ć, by umieć kochać. Dlatego teŜ główną sprawą dla nich jest, j a k
    zdobyć czyjąś miłość, co zrobić, Ŝeby wzbudzić uczucie. W pogoni za tym celem próbują róŜnych metod. Jedną z
    nich, której chwytają się zwłaszcza męŜczyźni, jest zdobywanie powodzenia, mocnej pozycji Ŝyciowej i
    pieniędzy w takiej skali, na jaką pozwala społeczna sytuacja danego człowieka. Inna metoda, szczególnie
    ulubiona przez kobiety, to dbałość o wygląd oraz pielęgnację ciała, stroje itd. Inne sposoby zdobywania sobie
    otoczenia, stosowane zarówno przez męŜczyzn, jak i kobiety, to miły sposób bycia, umiejętność prowadzenia
    ciekawej rozmowy, gotowość do okazywania ludziom pomocy, skromność i łagodność. Takich samych zabiegów,
    jakie mają prowadzić do zdobycia czyjejś miłości, uŜywa się zresztą, aby osiągnąć powodzenie w Ŝyciu, aby
    zdobyć sobie przyjaciół i wpływowych ludzi. W mniemaniu większości ludzi naszego kręgu kulturalnego umieć
    zdobywać miłość to znaczy po prostu być sympatycznym i pociągającym fizycznie.
    Drugą przesłanką, z której wynika pogląd, Ŝe o miłości niczego nie moŜna się nauczyć, jest przekonanie, Ŝe
    problem miłości to problem o b i e k t u , a nie problem z d o l n ośc i . Ludzie myślą, Ŝe kochać to rzecz prosta,
    natomiast trudne jest znalezienie właściwego obiektu miłości, zdobycie czyjegoś uczucia. Na kształtowanie takiej
    postawy wpłynęło szereg przyczyn głęboko zakorzenionych w rozwoju dzisiejszego społeczeństwa. Jedną z nich
    jest wielka przemiana, jaka zaszła w dwudziestym wieku w wyborze „obiektu miłości". W epoce wiktoriańskiej,
    tak samo jak w wielu tradycyjnych kulturach, miłość w większości wypadków nie była spontanicznym, osobistym
    przeŜyciem, które następnie miało prowadzić do małŜeństwa. Wprost przeciwnie - małŜeństwo zawierano na
    zasadzie umowy między zainteresowanymi rodzinami albo aranŜowanej przez zawodowego swata, albo teŜ bez
    tego rodzaju pośrednictwa; małŜeństwo zawierano opierając się na względach natury społecznej, zakładając, Ŝe
    miłość rozwinie się juŜ w czasie jego trwania. Od kilku pokoleń w całym świecie zachodnim zapanowało jednak
    niemal powszechnie pojęcie miłości romantycznej. W Stanach Zjednoczonych, choć zawieranie małŜeństw na
    zasadzie umowy zdarza się jeszcze niekiedy, ludzie w ogromnej większości szukają „miłości romantycznej", jakie-
    goś osobistego uczucia, które następnie powinno prowadzić do małŜeństwa. To nowe pojęcie swobody w miłości
    musiało w znacznym stopniu uwypuklić waŜność o b i e k t u w stosunku do waŜności f u n k c j i .
    Z tym czynnikiem ściśle wiąŜe się inny charakterystyczny rys współczesnej kultury. Cała nasza kultura opiera
    się na Ŝądzy kupna, na idei wymiany korzystnej dla obu stron. Szczęście współczesnego człowieka to ów
    dreszczyk, jakiego doznaje oglądając wystawy sklepowe i nabywając to wszystko, na co moŜe sobie pozwolić
    kupując za gotówkę lub na raty. On (lub ona) w podobny sposób patrzą na ludzi. Dla męŜczyzny pociągająca
    kobieta, dla kobiety pociągający męŜczyzna - są zdobyczą, której nawzajem szukają. „Pociągający" oznacza
    zazwyczaj zestaw właściwości poszukiwanych na ludzkim rynku. To, co czyni danego człowieka pociągającym,
    zaleŜy od mody obowiązującej w danym okresie, i to zarówno pod względem psychicznym, jak fizycznym. W
    latach dwudziestych pociągająca dziewczyna piła, paliła, była dzielna i miała
    sex appeal,
    dzisiejsza moda
    wymaga od kobiety raczej cnót domowych oraz skromności . U schyłku dziewiętnastego wieku i w początkach
    naszego stulecia męŜczyzna, aby być poŜądanym „towarem", musiał być agresywny i ambitny - dzisiaj wymaga
    się, by był towarzyski i tolerancyjny. W kaŜdym razie uczucia miłosne kieruje się zazwyczaj jedynie ku takiemu
    ludzkiemu towarowi, który moŜna zdobyć biorąc pod uwagę własne moŜliwości wymienne. Szukam korzystnego
    kupna; obiekt powinien być poŜądany z punktu widzenia jego walorów społecznych, a równocześnie powinien
    chcieć mnie, ceniąc naleŜycie moje widoczne i ukryte aktywa oraz moŜliwości. Tak więc dwie osoby zakochują
    się w sobie, kiedy czują, Ŝe znalazły najlepszy osiągalny na rynku obiekt, uwzględniając przy tym obustronne
    wartości wymienne. Często, podobnie jak przy nabywaniu nieruchomości, odgrywają duŜą rolę przy tych transak-
    cjach ukryte moŜliwości, które mogą się w przyszłości zrealizować.
    [ WWW.FILOZOF.PL - E. Fromm : „ O Sztuce Miłości ” ]
    2
    Nie naleŜy się specjalnie dziwić, Ŝe w kulturze, w której przewaŜa orientacja handlowa i w której sukces
    materialny jest najwyŜszą wartością, stosunki w dziedzinie ludzkiej miłości podlegają temu samemu schematowi
    wymiany, jaki rządzi rynkiem towarowym czy rynkiem pracy.
    Trzecim błędem prowadzącym do przekonania, Ŝe nie moŜna się niczego nauczyć w sprawach miłości, jest
    pomieszanie początkowego uczucia z a k o c h a n i a s i ę ze stałym s t a n e m k o c h a n i a lub teŜ, jak
    moŜna by to lepiej wyrazić, „pozostawania w miłości". Jeśli dwoje ludzi, zupełnie sobie obcych, pozwala nagle,
    aby dzielący ich mur runął, zaczynają nagle czuć się sobie bliscy, to właśnie ten moment doznania jedności jest
    jednym z najbardziej radosnych, najbardziej podniecających przeŜyć w Ŝyciu. Jest on tym wspanialszy i
    cudowniejszy dla ludzi, którzy byli dotąd odizolowani, odcięci, pozbawieni miłości. Temu cudowi nagłego
    zbliŜenia dość często pomaga połączony z nim albo teŜ przezeń zrodzony pociąg fizyczny i jego zaspokojenie.
    JednakŜe tego rodzaju miłość z samej swej natury jest nietrwała. Dwoje ludzi dobrze się poznaje, ich zaŜyłość w
    coraz większym stopniu zatraca swój cudowny charakter, aŜ w końcu antagonizmy i rozczarowania, wzajemne
    znudzenie się sobą zabiją to, co zostało jeszcze z początkowego podekscytowania. Jednak z początku ludzie nie
    zdają sobie z tego sprawy: intensywność szaleńczej miłości, „wariowanie" na swoim punkcie biorą za dowód
    potęgi miłości, podczas gdy moŜe to jedynie dowodzić, jak bardzo byli osamotnieni poprzednio.
    Przekonanie, Ŝe nie ma rzeczy łatwiejszej niŜ miłość, utrzymywało się jako powszechny pogląd wbrew
    przytłaczającym dowodom świadczącym o czymś wręcz przeciwnym. Nie ma chyba sprawy, którą byśmy
    podejmowali z takimi zawrotnymi nadziejami i tak pełni oczekiwania, która by jednak zawodziła z taką
    regularnością jak miłość. Gdyby to dotyczyło jakiejkolwiek innej działalności, ludzie robiliby wszystko, aby
    dowiedzieć się, jakie są
    przyczyny
    tego niepowodzenia, chcieliby się nauczyć, jak moŜna postępować lepiej — lub
    zaniechaliby tego działania. PoniewaŜ ta ostatnia ewentualność, jeśli chodzi o miłość, jest niemoŜliwa, wydaje się,
    Ŝe istnieje tylko jeden skuteczny sposób, by uniknąć niepowodzenia w miłości: zbadać przyczyny tego
    niepowodzenia i
    zabrać
    się do studiowania znaczenia miłości.
    Pierwszym krokiem, jaki naleŜy zrobić, to uświadomić sobie, Ŝe miłość jest sztuką, tak samo jak sztuką jest
    Ŝycie; jeŜeli chcemy nauczyć się kochać, musimy postępować w sposób identyczny jak wówczas, gdy chcemy
    nauczyć się jakiejkolwiek innej sztuki, powiedzmy muzyki, malarstwa, stolarstwa, sztuki medycznej czy
    inŜynieryjnej.
    Co naleŜy zrobić, by nauczyć się jakiejś sztuki?
    Proces nauki moŜna z łatwością podzielić na dwa etapy: pierwszy -opanowanie teorii; drugi - opanowanie
    praktyki. Jeśli chcę się nauczyć sztuki medycznej, muszę najpierw poznać wszystkie fakty dotyczące ludzkiego
    ciała i rozmaitych chorób. Ale jeśli nawet opanowałem juŜ tę teoretyczną wiedzę, to w Ŝadnym wypadku nie
    opanowałem jeszcze sztuki medycznej. Stanę się mistrzem w tej dziedzinie dopiero po długiej praktyce, dopiero w
    chwili, kiedy w końcu rezultaty mojej teoretycznej wiedzy oraz praktyki zespolą się w jedną całość - zrodzą
    intuicje, istotę opanowania kaŜdej sztuki. Ale obok poznania teorii i praktyki istnieje jeszcze trzeci niezbędny
    czynnik, aby się stać mistrzem w jakiejkolwiek dziedzinie - opanowanie sztuki musi być sprawą maksymalnego
    zainteresowania; nie moŜe być nic waŜniejszego na świecie od danej sztuki. Prawda ta odnosi się do muzyki,
    medycyny, stolarstwa - i do miłości. I tu moŜe właśnie leŜy odpowiedź na pytanie, dlaczego ludzie naszej
    kultury tak rzadko próbują uczyć się tej sztuki mimo tak oczywistych niepowodzeń na tym polu; chociaŜ
    pragnienie miłości tkwi w ludziach tak głęboko, niemal wszystko inne uwaŜa się za waŜniejsze niŜ miłość:
    powodzenie, prestiŜ, pieniądze, władzę. Niema) całą naszą energię zuŜywamy na to. aby się nauczyć osiągać te
    cele, natomiast prawie nic nie robimy, aby nauczyć się sztuki miłości.
    A moŜe ludzie uwaŜają, Ŝe warto jest uczyć się tylko tych rzeczy, za których pomocą moŜna zdobyć pieniądze
    czy prestiŜ, i Ŝe miłość, która przynosi korzyści „jedynie" duszy, lecz jest bezuŜyteczna w nowoczesnym
    zrozumieniu, jest luksusem, na który nie mamy prawa poświęcać duŜo energii? Jakkolwiek ta sprawa wygląda, w
    dalszych rozwaŜaniach będę traktował sztukę miłości w duchu uprzedniego podziału: najpierw omówię teorię
    miłości - i to obejmie większą część ksiąŜki; następnie zajmę się praktyką miłości - będzie tego niewiele, tyle, ile
    moŜna powiedzieć o praktyce w tej czy jakiejkolwiek innej dziedzinie.
    II. Teoria miłości
    Miłość jako rozwiązanie problemu ludzkiego istnienia
    KaŜda teoria miłości musi się
    zaczynać
    od teorii człowieka, ludzkiego istnienia. ChociaŜ spotykamy się z
    miłością, a raczej jej odpowiednikiem u zwierząt, ich przywiązanie jest w głównej mierze wynikiem zespołu
    instynktów; u człowieka działają jedynie resztki tego zespołu. Podstawową
    rzeczą
    w istnieniu człowieka jest fakt,
    Ŝe wynurzył się on z królestwa zwierząt, ze sfery instynktownego przystosowywania się, Ŝe ma transcendentną
    [ WWW.FILOZOF.PL - E. Fromm : „ O Sztuce Miłości ” ]
    3
    naturę; człowiek nigdy jej nie opuścił, jest jej częścią -a jednak, raz od niej oderwany, nie moŜe powrócić,
    wygnany z raju, ze stanu pierwotnej jedności z naturą. Cherubini z gorejącymi mieczami zagrodzą mu drogę,
    gdyby próbował powrotu. Cztowiek moŜe posuwać się naprzód jedynie rozwijając swój rozum, znajdując nową
    harmonię, ludzką zamiast przedludzkiej, która została bezpowrotnie utracona.
    Kiedy rodzi się człowiek - zarówno rodzaj ludzki, jak pojedynczy osobnik - zostaje on wytrącony z sytuacji
    dokładnie określonej, równie określonej j ak instynkty, i wepchnięty w sytuację, która jest nieokreślona, niepewna
    i otwarta. Pewność istnieje jedynie w stosunku do przeszłości, natomiast jeśli chodzi o przyszłość, to pewna jest
    tylko śmierć.
    Człowiek jest obdarzony rozumem; jest b y t e m o b d a r z o n y m s a m o ś w i a d o m o ś c i ą ,
    uświadamia sobie siebie, swego bliźniego, swoją przeszłość oraz moŜliwość swojej przyszłości. Ta świadomość
    samego siebie jako odrębnej jednostki, świadomość krótkotrwałości Ŝycia, faktu, Ŝe człowiek rodzi się
    niezaleŜnie od swej woli i Ŝe umiera wbrew tej woli, Ŝe umrze przed tymi, których kocha, albo Ŝe oni umrą przed
    nim, świadomość swojej samotności i wyodrębnienia, swojej bezbronności wobec sił przyrody i społeczeństwa -
    wszystko to czyni jego odosobnione, z niczym nie związane istnienie więzieniem nie do zniesienia. Człowiek
    postradałby zmysły, gdyby nie mógł się uwolnić z tego więzienia, wyjść z niego, zjednoczyć się, w tej czy innej
    formie z ludźmi, z zewnętrznym światem.
    Poczucie osamotnienia wywołuje niepokój; stanowi ono w istocie źródło wszelkiego niepokoju. Jestem
    osamotniony znaczy, Ŝe jestem odcięty, Ŝe nie mogę wykorzystać moich ludzkich moŜliwości. Być samotnym to
    znaczy być bezradnym, nie móc czynnie zmierzyć się ze światem — rzeczami, ludźmi; to znaczy, Ŝe świat moŜe
    mnie zaataktować, podczas gdy ja nie mogę się bronić. Tak oto samotność staje się źródłem intensywnego
    niepokoju. Rodzi ona nadto uczucie wstydu i winy. I właśnie to poczucie wstydu i winy wyraŜone zostało w
    biblijnej historii Adama i Ewy. Gdy Adam i Ewa zjedli z „drzewa wiadomości dobrego i złego", gdy okazali się
    nieposłuszni (nie ma dobra i zła, jeśli nie ma moŜliwości nieposłuszeństwa)
    -
    stali się ludźmi; wyzwoliwszy się z
    pierwotnej zwierzęcej harmonii z naturą spostrzegli, Ŝe „byli nadzy" i zawstydzili się. CzyŜ mamy przyjąć, Ŝe mit
    tak stary i podstawowy jak ten wyraŜa pruderyjną moralność dziewiętnastowiecznego spojrzenia na świat i Ŝe naj-
    waŜniejszą
    rzeczą,
    j a ką ta opowieść chce nam przekazać, jest zakłopotanie pierwszych rodziców widokiem
    genitaliów? PrzecieŜ chyba nie w tym
    rzecz,
    a gdybyśmy chcieli rozumieć tę opowieść w duchu wiktoriańskim,
    pominęlibyśmy sprawę zasadniczą, która, jak się wydaje, przedstawia się następująco: kiedy męŜczyzna i kobieta
    uświadomili sobie swoje własne i wzajemne istnienie, zdali sobie zarazem sprawę ze swego odosobnienia oraz z
    tego, Ŝe się od siebie róŜnią, poniewaŜ naleŜą do odmiennych płci. I mając świadomość swojego odosobnienia
    pozostali sobie obcy, j ako Ŝe nie nauczyli się jeszcze kochać wzajemnie (na co wyraźnie wskazuje równieŜ
    fakt, Ŝe Adam broni się zrzucając winę na Ewę, zamiast stanąć w jej obronie). Ś w i a d o m o ś ć l u d z
    k i e g o o s a m o t ni e n i a b e z p o n o w n e g o p o ł ą c z e n i a s i ę p r z e z m i ł o ś ć
    j e s t ź r ó d ł e m w s t y d u . J e s t z a r a z e m ź r ó d ł e m p o c z u c i a w i n y i
    n i e p o k o j u .
    Tak więc najgłębszą potrzebą człowieka jest przezwycięŜenie swego ^odosobnienia, opuszczenie więzienia
    samotności. C a ł k o w i t e niepowodzenie w osiągnięciu tego celu prowadzi do błędu, jako Ŝe paniczny lęk
    przed zupełną izolacją moŜna przezwycięŜyć jedynie
    przez
    radykalne wycofanie się ze świata zewnętrznego, aŜ
    znika uczucie osamotnienia — poniewaŜ świat zewnętrzny, z którego człowiek się wyobcował, przestaje istnieć.
    Człowiek wszystkich czasów i kultur staje wobec jednego i tego samego pytania: j ak przezwycięŜyć samotność,
    j ak uzyskać poczucie jedności, j ak przekroczyć granicę własnego osobistego Ŝycia i znaleźć zadośćuczynienie?
    Takie samo pytanie stawia sobie człowiek jaskiniowy, koczownik pasący swe stada, egipski rolnik, fenicki
    kupiec, rzymski Ŝołnierz, średniowieczny mnich, japoński samuraj i dzisiejszy urzędnik bądź robotnik
    fabryczny. Pytanie jest to samo, jako Ŝe wypływa z tego samego źródła: z sytuacji człowieka, z warunków
    ludzkiego istnienia. Odpowiedzi mogą być róŜne. MoŜna odpowiadać oddając cześć zwierzętom, składając ofiary z
    ludzi lub dokonując militarnych podbojów, nurzając się w zbytku, uprawiając ascezę, oddając się z
    zapamiętaniem pracy lub artystycznej twórczości, wreszcie pielęgnując w sobie miłość Boga i miłość człowieka.
    ChociaŜ istnieje tyle tych rozwiązań, których zapis tworzy historię człowieka - niemniej jednak liczba ich nie
    jest niezliczona. Wprost przeciwnie, jeŜeli pominąć drobniejsze róŜnice dotyczące raczej drugorzędnych
    szczegółów niŜ sedna sprawy, dochodzi się do wniosku, Ŝe istnieje tylko określona liczba odpowiedzi, jakie
    zostały juŜ udzielone i mogły być udzielone przez człowieka róŜnych kultur, w których Ŝył. Historia religii i
    filozofii stanowi właśnie dzieje tych odpowiedzi, ich róŜnorodności, jak równieŜ ich ilościowego ograniczenia.
    Odpowiedzi te zaleŜą w pewnej mierze od stopnia indywidualizacji osiągniętego przez dana jednostkę. U
    niemowlęcia osobowość rozwinięta jest w bardzo nikłym stopniu; wciąŜ czuje się ono jednością z matką, nie
    czuje się samo, dopóki matka jest przy nim. Przed uczuciem samotności chroni je jej fizyczna obecność, jej
    piersi i ciało. Dopiero w miarę jak u dziecka
    zaczyna
    wzrastać poczucie odrębności i indywidualności, przestaje mu
    wystarczać fizyczna obecność matki,
    zaczyna
    narastać potrzeba przezwycięŜenia osamotnienia w inny sposób.
    Podobnie cały rodzaj ludzki w okresie swego niemowlęctwa ma poczucie zespolenia z naturą. Ziemia, zwierzęta,
    rośliny - wciąŜ są światem człowieka. UtoŜsamia się on ze zwierzętami, co wyraŜa się noszeniem masek
    zwierzęcych, oddawaniem czci zwierzęcym totemom lub teŜ zwierzętom-bogom. Ale w miarę jak rodzaj ludzki
    [ WWW.FILOZOF.PL - E. Fromm : „ O Sztuce Miłości ” ]
    4
    uwalnia się z tych pierwotnych więzów, coraz bardziej oddala się od naturalnego świata, coraz mocniejsza staje
    się potrzeba znalezienia nowych dróg ucieczki przed osamotnieniem.
    Jedną z metod prowadzących do tego celu jest dąŜenie do osiągnięcia róŜnych stanów orgiastycznych. Mogą
    mieć one formę wywołanego przez samego człowieka transu, czasem osiąga się je przy pomocy narkotyków.
    Wiele obrzędów szczepów pierwotnych stanowi Ŝywy obraz rozwiązań tego rodzaju. W krótkotrwałym stanie
    egzaltacji świat zewnętrzny znika, a wraz z nim znika poczucie własnej odrębności. PoniewaŜ obrzędy te
    praktykowane są wspólnie, dochodzi do tego jeszcze świadomość stopienia się z grupą, co czyni dane rozwiązanie
    jeszcze bardziej skutecznym. Blisko z nimi spokrewnione i często towarzyszące tym stanom orgiastycznym są
    doznania seksualne. Orgazm seksualny moŜe wytworzyć stan podobny do transu albo do działania pewnych
    narkotyków. Obrzędy polegające na wspólnym uprawianiu orgii seksualnych stanowiły jeden z elementów wielu
    pierwotnych obrzędów. Wydaje się, Ŝe po przeŜyciu orgiastycznym człowiek moŜe Ŝyć przez pewien czas i nie
    cierpieć zbytnio z powodu swego osamotnienia. Później natęŜenie niepokoju narasta powoli, po czym, po
    ponownym powtórzeniu obrzędu, znowu opada.
    Póki owe stany orgiastyczne są praktykowane wspólnie przez szczep, nie wywołują niepokoju czy poczucia
    winy. Postępowanie takie uznane jest za rzecz słuszną, a nawet cnotliwą, jako Ŝe uczestniczą w nim wszyscy, a
    czarownicy czy kapłani nawet tego wymagają; dlatego teŜ nie ma powodu do poczucia winy lub wstydu. Rzecz
    zaczyna
    wyglądać zgoła inaczej, kiedy na tego rodzaju rozwiązanie decyduje się człowiek
    Ŝyjący
    w kulturze,
    która przestała juŜ stosować te wspólne praktyki. Alkoholizm czy narkomania to formy, jakie wybiera jednostka
    Ŝyjąca w kulturze nieorgiastycznej. W przeciwieństwie do osób biorących udział w praktykach uznawanych i
    stosowanych
    przez
    społeczeństwo jednostki takie odczuwają winę i wyrzuty sumienia. Szukają ucieczki przed
    osamotnieniem w alkoholizmie czy narkotykach, ale tym bardziej czują się samotne po zakończeniu
    orgiastycznego doznania, po czym pojawia się potrzeba .powtarzania go z coraz większą częstotliwością i siłą.
    Jedynie nieznacznie róŜni się od tego uciekanie się do orgiastycznych doznań seksualnych. W pewnym sensie jest
    to naturalna i normalna forma przezwycięŜania poczucia samotności i stanowi częściowe rozwiązanie problemu
    izolacji. JednakŜe u wielu osobników, którzy nie mogą osiągnąć w inny sposób ulgi w cierpieniu osamotnienia,
    dąŜenie do seksualnego orgazmu pełni funkcję nie róŜniącą się wiele od ucieczki w alkoholizm czy narkomanię.
    Staje się ono desperacką próbą ratunku przed niepokojem zrodzonym z osamotnienia, co w rezultacie prowadzi
    do coraz bardziej zwiększającego się uczucia izolacji, jako Ŝe akt seksualny, w którymjwaki_uczucia,_ nie moŜe
    przerzucić mostu nad przepaścią dzielącą dwoje ludzi, chyba tylko na bardzo krótki okres czasu.
    Wszystkie formy orgiastycznego zespolenia mają trzy cechy charakterystyczne: są silne. a nawet
    gwałtowne;ipbejmują całą osobowość, zarówno psychikę, j ak i ciało są przemijające i okresowe. Coś wręcz
    przeciwnego moŜna powiedzieć o tej formie zespolenia, która jest o wiele częstszym rozwiązaniem wybieranym
    przez człowieka w przeszłości i obecnie: jest to zespolenie oparte na dostosowaniu się do grupy, do jej
    zwyczajów, praktyk i wierzeń. I tu znowu widzimy znaczny postęp.
    W społeczeństwie pierwotnym grupa jest nieliczna; składa się z jednostek związanych wspólnotą krwi i
    ziemi. W miarę rozwoju kultury grupa powiększa się; staje się zbiorowiskiem obywateli
    polis,
    zbiorowiskiem
    obywateli wielkiego państwa, członków Kościoła. Nawet ubogi Rzymianin odczuwał dumę, poniewaŜ mógł
    powiedzieć:
    „Civis romanus sum."
    Rzym i imperium były jego rodziną, jego domem, jego światem. RównieŜ i w
    dzisiejszym społeczeństwie zachodnim zespolenie z grupą jest dominującym sposobem przezwycięŜenia
    osamotnienia. Dzięki zespoleniu w znacznym stopniu znika własna osobowość i to właśnie jest celem
    przynaleŜności do stada. JeŜeli jestem taki sam jak wszyscy, jeŜeli czuję i myślę w sposób nie róŜniący mnie od
    innych, jeŜeli dostosowuję się do zwyczajów, ubioru i poglądów, do wzorca obowiązującego w grupie-jestem
    uratowany; uratowany od przeraŜającego uczucia osamotnienia. Ustroje dyktatorskie zmuszają do konformizmu
    groźbą i terrorem; kraje demokratyczne - perswazją i propagandą. Między tymi dwoma systemami istotnie widać
    wielką róŜnicę. W demokracji niedostosowywanie się jest moŜliwe i rzeczywiście się zdarza; w systemach tota-
    litarnych natomiast moŜna przyjąć, Ŝe jedynie kilku niezwykłych bohaterów i męczenników odmówi
    posłuszeństwa. A jednak mimo tej róŜnicy społeczeństwa demokratyczne wykazują ogromny stopień
    ujednolicenia. Przyczyny tego szukać naleŜy w fakcie, Ŝe potrzeba zespolenia musi być zaspokojona, a jeśli nie
    ma innego lub lepszego sposobu, wówczas zaczyna dominować dąŜność dostosowania się do stada, do
    zjednoczenia z nim. Siłę lęku, aby nie okazać się innym, aby nie oddalić się choćby na kilka kroków od stada,
    moŜna zrozumieć jedynie wówczas, gdy pojmie się, jak głęboka jest potrzeba współuczestnictwa. Niekiedy ten
    lęk przed niedostosowaniem się moŜna tłumaczyć jako lęk przed praktycznymi niebezpieczeństwami, które by
    mogły grozić takiemu nonkonformiście. W rzeczywistości jednak ludzie znacznie bardziej c h c ą się
    dostosowywać, niŜ są do tego z m u s z a n i...
    Wielu ludzi nawet nie zdaje sobie sprawy ze swej gotrzeby przystosowania. śyją pełni złudzeń, Ŝe postępują
    zgodnie ze swoimi przekonaniami i skłonnościami, Ŝe są indywidualistami, Ŝe dochodzą do swoich poglądów
    drogą własnego rozumowania, Ŝe jedynie dzięki przypadkowi ich koncepcje pokrywają się z koncepcjami
    większości. Powszechna zgoda słuŜy im za dowód, Ŝe te przekonania są słuszne. PoniewaŜ wciąŜ jeszcze istnieje
    potrzeba odczuwania pewnej indywidualności, zostaje ona zaspokojona na polu mało istotnych róŜnic; inicjały
    [ WWW.FILOZOF.PL - E. Fromm : „ O Sztuce Miłości ” ]
    5
    na torebce czy swetrze, wywieszka z nazwiskiem kasjera bankowego, przynaleŜność do partii demokratycznej
    zamiast do partii republikańskiej, do takiego, a nie innego klubu - stają się wyrazem indywidualnych odrębności.
    Reklamowy slogan: „to jest inne" - wyraźnie wskazuje na tę wzruszającą potrzebę odróŜniania się, podczas gdy
    w rzeczywistości juŜ prawie nic z niego nie pozostało.
    Ta wzrastająca tendencja do wyeliminowania róŜnic wiąŜe się ściśle z pojęciem i poczuciem równości, jakie
    wzmaga się w najbardziej rozwiniętych społeczeństwach przemysłowych. Równość w religijnym kontekście
    oznaczała, Ŝe wszyscy jesteśmy dziećmi Boga, Ŝe wszyscy posiadamy ten sam ludzko-boski pierwiastek, Ŝe
    wszyscy stanowimy jedność. Znaczyła ona równieŜ, Ŝe naleŜy szanować właśnie róŜnice pomiędzy ludźmi, Ŝe
    aczkolwiek jest prawdą, Ŝe wszyscy stanowimy jedno, jest równieŜ prawdą, Ŝe kaŜdy z nas jest niepowtarzalnym
    istnieniem, jest wszechświatem sam w sobie. To przekonanie o wyjątkowości jednostki wyraŜone jest na
    przykład w stwierdzeniu Talmudu: „Kto ocali jedno Ŝycie, postępuje tak, jakby uratował cały świat; kto
    unicestwi jedno Ŝycie, czyni tak, jakby unicestwił cały świat".
    Filozofia Oświecenia równieŜ stalą na stanowisku, Ŝe równość jest koniecznym warunkiem rozwoju
    indywidualności. Oznacza to (najjaśniej sformułował to Kant), iŜ Ŝaden człowiek nie moŜe być środkiem do
    osiągnięcia celów innego człowieka, a takŜe, Ŝe wszyscy ludzie są równi, poniewaŜ są dla siebie celami i jedynie
    celami. Kierując się ideami Oświecenia myśliciele socjalistyczni róŜnych szkół określali równość człowieka jako
    zniesienie wyzysku człowieka przez człowieka, niezaleŜnie od tego, czy wyzysk ten jest okrutny, czy teŜ
    „ludzki".
    We współczesnym społeczeństwie kapitalistycznym znaczenie równości uległo przekształceniu. Przez równość
    rozumie się dzisiaj równość automatów, ludzi, którzy utracili swoją indywidualność. Równość oznacza dzisiaj
    raczej „identyczność" niŜ „jedność". Jest to identyczność abstrakcji, identyczność ludzi wykonujących tę samą
    pracę, ludzi, którzy mają te same rozrywki, czytają te same gazety, mają te same uczucia i te same idee. Z tego
    względu równieŜ trzeba patrzeć z pewnym sceptycyzmem na niektóre osiągnięcia, wychwalane zazwyczaj jako
    oznaki naszego postępu, na przykład na kwestię równouprawnienia kobiet. Nie muszę chyba zaznaczać, Ŝe nie
    występuję przeciwko równouprawnieniu kobiet, lecz pozytywne aspekty tego dąŜenia do równości nie powinny
    nikogo wprowadzać w błąd. Jest to jeden z elementów dąŜenia do zatarcia wszelkich róŜnic. Równość kupuje się
    za tę właśnie cenę: kobiety posiadają równouprawnienie, poniewaŜ przestały się róŜnić od męŜczyzn.
    Twierdzenie filozofii Oświecenia:
    ,,1'ame n'a pas de sexe",
    dusza nie posiada płci, zostało ogólnie przyjęte.
    Biegunowa róŜnica pici znika, a wraz z nią znika miłość erotyczna oparta na tej właśnie róŜnicy. MęŜczyźni i
    kobiety stają się t a c y s a m i , a nie r ó w n i , jak przeciwległe bieguny. Współczesne społeczeństwo głosi ten
    ideał niezindywidualizowanej równości, poniewaŜ potrzebuje ludzkich atomów, z których kaŜdy będzie taki sam,
    aby działały w masowych zbiorowiskach sprawnie, bez tarć; aby wszyscy słuchali tych samych rozkazów, a jednak
    aby kaŜdy był przekonany, Ŝe postępuje zgodnie ze swoimi własnymi pragnieniami. Podobnie jak nowoczesna
    produkcja masowa wymaga standaryzacji wyrobów, tak samo proces zachodzący w społeczeństwie wymaga
    standaryzacji człowieka i tę właśnie standaryzację nazwano „równością".
    Zespolenie przez dostosowanie się nie ma ani intensywnego, ani gwałtownego charakteru; jest łagodne,
    dyktowane rutyną i właśnie z tego powodu często nie wystarcza, aby uśmierzyć niepokój wyobcowania.
    Przypadki alkoholizmu, narkomanii, erotomanii oraz samobójstw są we współczesnym zachodnim
    społeczeństwie symptomami pewnej poraŜki w wysiłkach przystosowania się do stada. Co więcej, wyjście to
    dotyczy głównie sfery umysłu, a nie ciała, i równieŜ z tego powodu nie moŜna go porównać do rozwiązań
    orgiastycznych. Przystosowanie się do stada posiada tylko jedną wyŜszość: ma charakter stały, a nie dorywczy.
    Jednostka wdraŜa się w stosowanie pewnych wzorców postępowania od trzeciego lub czwartego roku Ŝycia, po
    czym nigdy juŜ nie traci kontaktu ze stadem. Nawet pogrzeb, na który juŜ zawczasu patrzy jako na swoje ostatnie
    wielkie wystąpienie towarzyskie, odbywa się według ściśle ustalonego rytuału. i Poza przystosowaniem się jako
    próbą uwolnienia się od niepokoju wywołanego uczuciem wyobcowania naleŜy rozwaŜyć równieŜ i inny
    czynnik współczesnego Ŝycia: rolę rutyny pracy i rutyny rozrywki. Człowiek staje się „ośmiogodzinowcem", jest
    częścią siły roboczej lub zbiurokratyzowanej armii urzędników czy kierowników. Ma minimum inicjatywy,
    wykonywaną przez niego czynność wyznaczają zasady organizacji pracy; nie ma nawet wielkiej róŜnicy między
    tymi, co na górze, a tymi, co są na samym dole hierarchicznej drabiny. Wszyscy wykonują czynności
    przewidziane przez strukturę organizacji, w przepisanym tempie i w przepisany sposób. Nawet uczucia są
    ustalone: wyrozumiałość, pogoda, solidność, ambicja i zdolność gładkiego współŜycia z otoczeniem. Rozrywka
    jest równieŜ zrutynizowana w podobny, chociaŜ nie aŜ tak drastyczny sposób. KsiąŜki wybierane są przez kluby
    ksiąŜek, widowiska przez właścicieli kin i teatrów, którzy płacą za slogany reklamowe; cała reszta jest równieŜ
    ujednolicona: niedzielna wycieczka samochodem, zebrania przy telewizorze, partia kart, przyjęcia towarzyskie.
    Od urodzenia się do śmierci, od poniedziałku do poniedziałku, od rana do wieczora - wszystkie czynności są
    zrutynizowane, prefabrykowane. I jak człowiek schwytany w sieć tej rutyny moŜe nie zapomnieć, Ŝe jest czło-
    wiekiem, niepowtarzalną indywidualnością, kimś, kto otrzymał tylko jedną szansę Ŝycia ze wszystkimi
    nadziejami i rozczarowaniami, ze smutkiem i lękiem, z tęsknotą za miłością i strachem przed nicością i
    samotnością?
    [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • jaczytam.opx.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Oto smutna prawda: cierpienie uszlachetnia. Design by SZABLONY.maniak.pl.