![]() |
|||||
![]() |
|||||
![]() |
|||||
Start Ewolucja polityki zagranicznej II RP - notatka (UW), HISTORIA, 11. Czasy najnowsze, Polityka zagraniczna II RP Evolution Of Computer Viruses History Of Viruses(1), Tutoriale, 1000 Tutoriali na każdy temat Etyka medyczna - historia kodeksy, ETYKA Europa, PDF, nauka, PREZENTACJE, Prezentacje historyczne Erazm - pochwala glupoty, Filozofia, Historia filozofii, Nowożytna Eucharystia w luteranizmie i innych Kościołach protestanckich, historia kosciola Europa po Rzymie. Historia kulturowa lat 500 - 1000. Nowe ujęcie Julia M.H.Smith PEŁNA WERSJA, N jak Nauka Eryk Zdobywca - Erik the Conqueror.(Gli Invasori)1 961.AC3. napisy polskie, przygodowe i historyczne II Europa swiat spr 1B INSTRUKCJA, Szkoła, Liceum, His - Historia i Społeczetwo, Sprawdziany Europa swiat spr 1B TEST, Szkoła, Liceum, His - Historia i Społeczetwo, Sprawdziany |
Erin Yorke - Wrota Niebios, ● Harlequin Super Romance Historical[ Pobierz całość w formacie PDF ]ERIN YORKE WROTA NIEBIOS Dwór królewski, Anglia, 1567 - Wyjechać? Ależ wasza królewska mość nie to chy ba miała na myśli! Regan była tak przerażona słowami monarchini, że pozwoliła sobie podać w wątpliwość ich jednoznaczną wymowę. Dopiero szemrania dworzan pomogły jej się opamiętać. Chociaż na myśl o opuszczeniu Londynu i dworu krajało jej się serce, Regan Davies wiedziała, że nie wol no ujawniać tych uczuć. Ukryła więc zaciśnięte pięści w fałdach sutej spódnicy i schyliła się z wdziękiem w kornym ukłonie. - Proszę mi wybaczyć nierozważne słowa, najmiło- ściwsza pani. Zlękłam się, że mogłam niedokładnie usłyszeć. - Wstań, moja panno, jakkolwiek obawiam się, że nie polepszy to twojego słuchu -powiedziała Elżbieta cierpkim tonem. - Wyjeżdżasz do Irlandii już jutro. Ta ka jest moja wola. Rzekłam. Spojrzała na swego faworyta, Sir Roberta Dudleya, by sprawdzić, jak przyjął jej decyzję o pozbyciu się z dworu tej dziewczyny o złotych włosach. Jednakże hrabia Leicester wykazywał tym razem ostentacyjny brak zainteresowania. - Jeśli obraziłam czymś waszą wysokość, proszę mi to powiedzieć, abym mogła to naprawić - błagała Re- gan, czepiając się kurczowo nadziei, że jej władczyni o niczym nie wie... Królowa jednak miała wszędzie szpiegów. Zresztą, sama mogła powziąć podejrzenia. Za obojętnością na twarzy Dudleya bez wątpienia krył się strach. Gawę dził z muzykantami, jakby nic się nie stało. Los Regan w jednej chwili całkowicie się odmienił, on zaś nie oka zał ani odrobiny wzruszenia, choć to przez niego zna lazła się w tym okropnym położeniu. - Któż mówi o obrazie, moja droga? Dlaczego właś nie taka myśl przyszła ci do głowy? - rzekła Elżbieta, zastawiając pułapkę na dziewczynę, która spłonęła ru mieńcem. - Młoda, urodziwa i starannie wychowana panna, jaką z pewnością jesteś, wnosi na nasz dwór piękno, czar i dowcip, bez których ja i moi dworzanie nie możemy się obyć. Po prostu nie dopuszczam nawet myśli, abyś za dobroć, jaką okazałam twojemu ojcu, miała odpłacić mi niewdzięcznością. Twój ojciec wier nie służył Koronie i w nagrodę, wiele lat temu, obieca łam mu posiadłości ziemskie w Irlandii. Oto teraz ty je otrzymujesz. - Ale tylko widząc jej królewską wysokość codzien nie i służąc jej tutaj, na dworze, mogę być w pełni szczęśliwa - odparła Regan, odnajdując w końcu w so bie dość odwagi, by spojrzeć w oczy królowej. - Jeśli twoim szczerym pragnieniem jest przyczyniać się do chwały Korony, zrobisz to najlepiej, podejmując się obowiązków związanych z dobrami w Irlandii. Jeśli od mówisz, znajdziesz dom i utrzymanie gdzie indziej. W każdym jednak wypadku opuścisz jutro mój dwór. - Nic nie wiem o Irlandii - wyznała dziewczyna, przytłoczona bezwzględnością tego postanowienia. - Jesteś jedyną dziedziczką swojego ojca, on zaś mie czem i mądrą polityką przesuwał granice cywilizacji w głąb tamtych ziem, czym radował serce królowej i po większał potęgę Korony. Masz więc okazję odzyskać ma jątek, jaki niesprawiedliwie odebrano twojej rodzinie przeszło dwadzieścia lat temu, kiedy to Sir William jako jeden z nielicznych, stanął jawnie po stronie mej matki, Anny Boleyn. Ufam, że skorzystasz z tej sposobności, by spełnić marzenia swojego ojca i pewnego dnia wrócić na dwór jako pani i władczyni enklawy angielskiej cywiliza cji na tej pogańskiej wyspie. - Więc mogę powrócić? - zapytała Regan niemal bez tchu. - Oczywiście, że możesz - zapewniła ją władczyni. - Gdy tylko w posiadłości Daviesów zostaną zaprowa dzone porządki, zaś mądrze dobrani i rozlokowani dzierżawcy przysięgną wierność Koronie, będziemy radzi powitać cię na naszym dworze. - Królowa wie działa, że, uwzględniając pychę, nieposłuszeństwo i awanturnictwo irlandzkich poddanych, tego rodzaju misja zajmie hrabiance dobrych kilka lat. - Pomyśla łam też o tym, by sprowadzić tu bliskiego towarzysza twojego ojca, Gerarda Langstona. Będzie towarzyszył ci w podróży i bronił w potrzebie. Mój skarbnik wrę czy mu sakiewkę, niewielką, muszę dodać, na pierwsze wydatki związane z osiedleniem. - Dziękuję, wasza wysokość - powiedziała Regan, zniżając się w ukłonie, rada, że będzie mogła zniknąć królowej z oczu. Elżbieta skinęła na Dudleya, aby do niej dołączył. - Życzę ci powodzenia, moje dziecko. Oby twoja podróż okazała się owocna dla ciebie i dla Anglii - za kończyła rozmowę z dziewczyną. - Sir Robercie, pro szę usiąść przy mnie. Razem posłuchamy naszych mu zykantów. Chcę się bawić! Wróciwszy do swych komnat, Regan nie wiedziała, na kogo bardziej ma się złościć - królową czy Dudleya? - Jakie to niesprawiedliwe! - mówiła do siebie pod niesionym tonem. - Ponieważ Elżbieta chce się bawić, my musimy wyrzec się naszych planów i podporząd kować jej rozkazom. A przecież Dudley miał się ze mną spotkać! Co daje jej prawo przesuwać ludzi jak pionki na szachownicy i zmieniać ich życie wedle kaprysu i zachcianki? - Może to, że jest królową, osobą najwyższą w pań stwie, i wolno jej korzystać z suwerennych praw wład czyni - dobiegł gdzieś z półcienia chrapliwy, męski głos. - Spodziewam się, że to zrozumiesz. - Mówisz zupełnie jak mój ojciec, Gerardzie - rzu ciła grymaśnym tonem młoda kobieta, uwalniając z siatki złociste włosy i pragnąc w tym momencie, by ze wszystkich innych ograniczeń życia mogła uwolnić się równie łatwo. - I nie bez racji, gdyż będę się starał ci go zastąpić - skarcił ją Gerard Langston, sięgając po flaszkę i na pełniając kubek. - A teraz powiedz mi, co tak straszne go przeskrobałaś, że dostałem rozkaz natychmiastowe go stawienia się tutaj i odwiezienia cię do Irlandii? Regan dotknęła palcem miniatury Dudleya, którą zawsze nosiła na sercu. - Nie uczyniłam niczego zdrożnego - odparła. - [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
||||
![]() |
|||||
Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Oto smutna prawda: cierpienie uszlachetnia. Design by SZABLONY.maniak.pl. |
![]() |
||||
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |